„Syn mafii” Samanta Louis Recenzja #183

Hej, witajcie

Kiedy widzę książkę, której historia jest związana z mafią musze ją przecz tac. Nie inaczej było i z tą książka.  Nie znam poprzedniej książki tej autorki, ale nadrobię szybko, bo ta mnie porwała.  Ale od początku.

Główną bohaterką tej historii jest Audrey. Kobieta mająca tajemnicę, która zmieni świat mafii. Pracuje w klubie i żyje u boku właściciele, Lorenza. Jednak jej prawdziwą miłością pozostaje Salvatore, prawowity capo nowojorskiej mafii. Sal wraca, aby przejąć władzę i odzyskać swoją własność.  Czy mu się to uda? Przeczytajcie sami;)

Jazda bez trzymanki w świecie bez skrupułów tak można opisać tą historię jednym zdaniem.

Nie jest to typowy romans z wątkiem mafijnym. Jest to o wiele mroczniejsze przedstawienie świata ludzi powiązanych z mafii aż do śmierci.  Niebezpieczeństwo w tej historii czai się na każdej stronie. Oprócz tego dostajemy gorące i bardzo śmiałe sceny seksu.  Jednak wszystko jest podane czytelnikowi w odpowiednich proporcjach.

Bohaterowie są tu nieobliczalni, nigdy nie wiadomo co zrobią. Audrey nie daje sobą kierować i zawsze ma jakiś plan B, ale to Sal zwrócił największą moją uwagę. Ten bardzo niebezpieczny lecz piekielnie opanowany facet, którego myśli z chęcią bym poznała dogłębnie.

A zakończenie doprowadziło mnie do zawału serca. Wbiło mnie w fotel. Moja mina mówiła; „What the fuck?!”

Chce więcej, teraz, już, natychmiast!

Wielkie ukłony dla autorki, bo dała czadu po całości. Dostałam historię, której się nie spodziewałam. A jednak była to historia, którą pragnęłam.

Polecam z całego serca każdemu.
Ale jeśli chcesz historii z kwiatkami i serduszkami to odpuść tą książkę, tu tego nie dostaniesz. Całej reszcie polecam ;)

Dziękuje wydawnictwu WasPos za możliwość przeczytania tej historii. 

 Trzymajcie się;)

 Dane książki: 

Wydawnictwo: WasPos

Rok wydania: 2020

 Liczba stron: 242

Moja ocena: 10/10