"Gra Matteo" J.T. Geissinger Recenzja #231

Hej, witajcie 

Ostatnia książka z serii Slow Burn. Jak wypadła? I czy porwała mnie tak jak poprzednie? Odpowiedzi na wszystkie te pytania za chwilę, ale jak zwykle od początku:)

Historia Kim, projektantki, oraz gorącego Włocha, Matteo.

Kim zostaje wystawiona przed ołtarzem, dowiaduje się, że jej ojciec jest poważnie chory. Wyrusza więc do Włoch, aby spotkać się z ojcem. Na lotnistu spotyka przystojnego Markiza, który nieźle działa jej na nerwy. Jednak, gdy pojawiają się problemy z jej lotem to oddaje jej swoje miejsce w zamian za jej notes z projektami.

Spotykają się ponownie we Włoszech i okazuje się, że jest jej przyrodnim bratem. Co wyniknie z ich znajomości? O tym przekonajcie się sami:)

Świetnie stworzona historia, która wciąga od pierwszej sceny aż do zakończenia. 

Matteo, mężczyzna z mocnym charakterem i wysokim ego. Mówi co myśli i czuje. 

Kim, pewna siebie i racjonalnie myślącą kobietą z ciętym językiem. 

Świetnie wykreowani bohaterowie, a ich dialogi doprowadzają do łez ze śmiechu. 

Miałam ochotę zabić tylko jedna osobę, byłego narzeczonego Kim (sami się dowiedzcie dlaczego :p) 

Zatraciłam się w tej historii i żałuję, że tak się szybko skończyła. Chcę więcej tej dwójki i ich perypetii. 

Świetna lektura jako umilacz czasu. Bawiłam się przy niej genialnie. Polecam poznać tą historię jak i jej poprzedniczki. W każdej książce z tej serii znajdziemy innych bohaterów, ale łączy ich świetna kreacja i wiele humorów. 

Żałuję, że to koniec tej serii. Jestem nią oczarowana i nie umiem wybrać tej jednej książki z tej serii która jest genialna. Wszystkie trzy są świetne i warte polecenia. 

Przeczytajcie, a nie będziecie żałować :) 

Polecam, polecam :) 

Dziękuję za możliwość poznania tego genialnego świata wydawnictwu NieZwykłe :) 

 Trzymajcie się;)

 Dane książki:

 Wydawnictwo: NieZwykłe

 Rok wydania: 2021

 Liczba stron: 383

 Moja ocena: 10/10